piątek, 18 stycznia 2013

Lucky strike



A właściwie, to jeszcze się przekonamy, czy taki lucky, jak mi się wydaje. Ale póki co, kiedy siedzę sobie pod kocykiem, z Making of a Star w tle, Porcelain Black w słuchawkach, kawą w kubku i fajką w ustach - założenie kolejnego bloga sprawia wrażenie idealnego pomysłu.
Nie mam zamiaru opisywać siebie, bo moja osobowość doskonale da się poznać w każdym emocjonalnym bullshicie, który tu zamieszczę. TAK, BĘDĘ PISAĆ SMUTNE NOTECZKI i nawet się tego nie wstydzę. tak mi się wydaje
Tymczasem żegnam się, idę wyskubywać sobie brwi. Na pocieszenie zostaje jeszcze Kris, żebyście mieli jakiekolwiek pojęcie o moim zdupionym poczuciu humoru.